środa, 22 stycznia 2014

Zapach jaśminu

No i kolejny zbiór opowiadań fanfiction, tym razem autorstwa Macieja "MaciekR94" Raulinajtysa. Zapraszam do lektury ;)


Zobaczyli go z daleka. Jechał powoli, jakby jego koń dawno już nie miał okazji do ciepłego posiłku i tylko ciężko kłapał kopytami. Przejeżdżając przez bramę nawet nie zwrócił na nich uwagi, mimo że próbowali go zaczepić, pytać dokąd zmierza. Jeździec bez słowa zsiadł z konia i przywiązał go do stojącego nieopodal drewnianego drogowskazu. Poprawił kaptur od płaszcza i skierował się do drzwi szpitala.

***

- Hej, Gregor, a gdybyśmy tak… pożyczyli sobie tego konia? I obszukali te tobołki co to je ma przy siodle. Nikt nam nic nie zrobi, bo jak? Straży? Na władzę ruszać?
- Głupiś… ten co to przyjechał na tej klaczy na bogacza nie wygląda. Pewnikiem w tych sakwach co najwyżej trochę żarcia znajdziemy. Na więcej bym nie liczył.
Drzwi szpitala otworzyły się i przyjezdny wyszedł. Po chwili wyjeżdżał już przez tą samą bramę, którą przybył. Towarzysz Gregora podrapał się po brodzie.
- Ech, gdybyś wykazał trochę więcej entuzjazmu to mogliśmy już trzymać jego oreny w rękach. Ale ty, Gregor, każdy dobry pomysł potrafisz spierdolić.
Jeździec przejechał jeszcze kawałek po czym zatrzymał się.
- Macie szczęście, że nie próbowaliście niczego z moimi sakwami. Niedługo potrzymalibyście sobie moje złoto. Bo i niedługo jeszcze mielibyście dłonie.
Gregor i jego towarzysz zamarli z półotwartymi ustami. Jeździec nie odezwał się jednak więcej, nie odwrócił do nich. Po prostu odjechał.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz