artykuł ([TRPG], 2008-02-21)
Jestem pełen podziwu dla tekstu Equinoxe’a pod tytułem Siedem
grzechów Wiedźmina, jednak mam trochę żalu do autora. Rola krytyka polega
oczywiście na tym, żeby ukazać jak najwięcej wad z obiektywnego punktu
widzenia, jednak czy Tomasz aby nie przesadził w swoim artykule? Zgadzam się w
większości z tym, co napisał i chylę przed nim czoło za to, że jako jeden z
nielicznych oparł się patriotycznemu owczemu pędowi: nie pieje peanów z powodu
stworzenia przez Polaków produkcji, która odbiła się szerokim echem wśród
zagranicznych developerów; nie siedzi z klapkami na oczach, z pasją zabraniając
krytyki polskiego produktu. Mimo wszystko uważam jednak, że zabrakło
obiektywizmu w tej krytyce.
Kwestią sporną jest ekwipunek. Czy gdybyśmy mieli cztery
sakwy i chcieli coś w nich znaleźć, to po otwarciu wszystko automatycznie by
się posortowało? Niektórym może sprawiać przyjemność siedzenie z długopisem i
notowanie przedmiotów oraz analiza ich właściwości. Fakt, dla innych to może
być poważny problem, jednak uważam, że ostra krytyka dotycząca ekwipunku jest
niestety uzasadniona dosyć subiektywnie. Za przykład doskonały można podać
ekwipunek we wszystkich Gothicach. Tam nie ma ograniczeń, choć są
kategorie. Dla mnie jest to nierealistyczne i osobiście nie podoba mi się takie
rozwiązanie, jednak wielu graczy właśnie dlatego ceni serię Gothic –
nie muszą martwić się o wybór swojego ulubionego miecza, bo wszystkie noszą ze
sobą. Podobnie dla niektórych graczy i ta wada może być elementem, który będzie
fascynował.
Gdybym miał odnosić się do każdej z siedmiu wad głównych,
opisanych przez Equinoxe’a, zapisałbym wiele stron. Z większością się zgadzam,
jednakabsurdalne jest dla mnie skrytykowanie sposobu walki. Uważam, że
potyczka wWiedźminie to właśnie to, czego pragną gracze – jest bardzo
efektowna, stanowi spore wyzwanie i nawet to klik tu, klik tam nie jest sprawą
prostą. Różni się to od walk w starszych grach. Były one wzorowane na Oblivionie,
czy jeszcze wcześniejszym Morrowindzie, nie wspominając o Daggerfallu,
gdzie wygrana rzeczywiście zależała od tego, kto szybciej będzie naciskać LPM.
Uważam, że krytyka walki jest przesadzona. Jeśli sposób, który został
wykreowany przez twórców CD Projekt jest dla kogoś za prosty, jak to
zrozumiałem, to może lepiej przesiąść się na konsole, gdzie walka wygląda
zupełnie inaczej i zapewne wymaga większej zręczności.
Nie pamiętam gry RPG na PC, która tak mocno – niemal nie
do znudzenia – angażuje gracza. Nawet Gothic III po jakimś
czasie, mimo niebagatelnej grywalności, po prostu nudzi tymi samymi sekwencjami
walki. Nie znaczy to oczywiście, że stawiam Wiedźmina wyżej niż Gothica –
jestem fanem całej serii i posiadam wydanie kolekcjonerskie trzeciej części
sagi. Zaznaczam tylko różnicę pozwalającą pod pewnym względem ocenić potyczki w Wiedźminie wyżej,
niż w innych produkcjach, a fakt, że jestem ogromnym fanem całej niemieckiej
sagi, pozwala zobiektywizować właśnie takie porównanie.
Tutaj podobna, wcześniej wspomniana nuda nie ma miejsca –
każdy ruch, każde potknięcie jest uzasadnione wykonaniem kolejnego piruetu,
przewrotu albo fikołka. Dlatego całkowicie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że
walka ogranicza się do klikania myszką, gdyż dla mnie właśnie to pozwala
wskoczyć w wir walki i poczuć, że każde kliknięcie może zaważyć na wyniku
starcia.
Myślę, że w obronie Wiedźmina można dodać fakt, o
którym wszyscy, a przynajmniej większość, zdaje się naprawdę zapominać: CD
Projekt RED Studio to nie jest firma, która co miesiąc jest w stanie wydać
kolejną grę, jak na przykład Electronic Arts. Należy pamiętać, że mimo iż Wiedźmin kosztował
niemal tyle, co nakręcenie filmu o tym samym tytule, to ilość funduszy, jakie
można było przeznaczyć na tę grę, była znacznie mniejsza od tego, co posiadają
firmy zachodnie, jak Blizzard, Rockstar, Spellbound, Pirania Bytes czy nawet
Activision.
Uważam, że mimo wielu niedociągnięć, które doskonale
opisywał artykuł Equinoxe’a, programistom i animatorom należy się ogromny
ukłon. Przecież animator Gothica III nie może pochwalić się nominacją
do Oskara za intro. Nawet Bill Rooper, który nie pracuje już w Blizzardzie,
może poszczycić się takim osiągnięciem - a przecież fabuła Warcrafta i
jej doskonałe, chwalone na całym świecie filmy wprowadzające do dziś zapierają
dech w piersiach…
Podsumowując, podziwiam odwagę i skrajny krytycyzm autora,
jednak uważam, że posunął się on troszkę za daleko w ocenie i poszukiwaniu wad
- czyni to część jego recenzji nazbyt subiektywną. Pozdrawiam i czekam na
komentarze i inne opinie.
Autor: seraf
Artykuł dzięki uprzejmości Tawerny RPG
Artykuł dzięki uprzejmości Tawerny RPG
Ocena artykułu: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz