środa, 10 grudnia 2014

Wiedźmin - retrospekcje

Poniżej znajdują się wszystkie warianty retrospekcji, możliwych do zobaczenia w grze Wiedźmin, wraz z kwestiami, które podczas nich wypowiada Geralt.




Obrona Kaer Morhen
Geralt zabija przerazę



Znam powody wydarzeń, których właśnie byłem świadkiem. Lambert, Eskel, Vesemir. Miałem ich zostawić? Ratować nieużywane filtry i retorty? Zabicie przerazy zajęło dużo czasu. Za dużo, by powstrzymać Salamandrę przed wyniesieniem sprzętu alchemicznego. Gra się rozkręca. Rozpoczęli eksperymenty. Zmutowane psy to dopiero początek. Gdybym poszedł za Triss, sprawy potoczyłyby się inaczej.

Obrona Kaer Morhen
Geralt zabija Savollę



Znam powody wydarzeń, których byłem świadkiem. Salamandrze brakuje sprzętu, żeby wykorzystać skradzione tajemnice. Bez aparatury na nic im wiedźmińskie mutageny. Prawie udało im się ukraść "skarby" Kalksteina. Prawie udało im się w Kaer Morhen. Prawie robi wielką różnicę. Gdybym wtedy został z Vesemirem, dzisiejsze wypadki potoczyłyby się inaczej.

Nocni goście
Neutralność




Rozpryskowy grot, który wchodząc w brzuch, wychodzi plecami w trzech miejscach, robiąc gulasz z organów wewnętrznych. Havekarska specjalność. Jest bezużyteczny w walce z opancerzonym żołnierzem. Rozpryskuje się nawet na lekkiej zbroi. Służy do zabijania cywili, okrutnie, na pokaz, ku przestrodze. Domyślam się, skąd pochodziła broń, którą zabito Colemana... Muszę unikać podobnych sytuacji, zachować neutralność, nie mieszać się.

Nocni goście
Interwencja Geralta



Nie chciałem mieszać się w interesy havekara i Scoia'tael. Młodzi głupcy nie dali mi wyboru. Haren przestraszył się odwetu Wiewiórek. Sprzedał całe komando. Myślał, że zapewni sobie bezpieczeństwo i zgarnie nagrodę. Teraz młodzi nieludzie nakarmią kruki i wrony. Prawdziwych zwycięzców tego konfliktu. Bo przecież znajdzie się ktoś, kto pomści młodzież walczącą o wolność. Ktoś wykorzysta tę śmierć, oczywiście w imię słusznej, sprawiedliwej zemsty. Tylko padlinożercy będą tłuści i syci. Kruki i wrony...

Ludzie i potwory
Abigail żyje

 


Dlaczego uratowałem Abigail...? Bo jej cześć i cnota były zagrożone? Nie. Bo złamane zostało prawo? Nie. Bo wybrałem mniejsze zło? Nie. To Wielebny i jego trzódka dokonali wyboru... Jestem wiedźminem, nie osądzam, nie karzę, rozwiązuję ludzkie problemy... Nie zawsze mieczem.

Ludzie i potwory
Samosąd na Abigail



Interweniować? Nadstawiać karku dla szlachetnej idei? Już nie. Jestem wiedźminem, wbito mi do głowy, bym się nie mieszał do takich spraw, nie bawił w błędnego rycerze, nie wyręczał stróżów prawa... Może należało zrobić wyjątek...

Rycerz Zygfryd
Wspólna walka


Niespodzianka w kanałach. Rycerz Płonącej Róży. Od stóp do głów unurzany w cuchnącej brei. Z zasady pracuję sam, ale nie mogłem przepuścić okazji żeby zobaczyć zakonnika w akcji. Jak na człowieka poradził sobie całkiem nieźle. I okazał rzadko spotykaną wdzięczność.

Rycerz Zygfryd
Samotna walka



W kanałach panuje mrok, w którym człowiek jest bezradny jak dziecko. Zygfryd byłby łatwym celem dla kuroliszka i tylko by mnie spowalniał. Światło jego pochodni zwabiło utopce. Mogłem spokojnie zapolować. Wiedźmin pracuje sam. Warta przed szpitalem, to lepsze niż śmierć w ciemnościach od ostrego jak brzytwa dzioba. Poza tym uczy pokory i wytrzymałości...

Rozpoznanie bojem
Zwycięstwo Zakonu/Neutralność



Gdy leżałem nieprzytomny po spotkaniu z Javedem, na bagnach doszło do nieuniknionego. Scoia'tael starło się z Zakonem. Obie strony przeczuwały nadchodzący konflikt i chciały sprawdzić przeciwnika. Rutynowy zwiad przerodził się w regularną bitwę. Nie widziałem starcia na bagnach. Do czasu, gdy odnalazła mnie Triss, leżałem nieprzytomny niedaleko pola bitwy.

Rozpoznanie bojem
Zwycięstwo Scoia'tael



Gdy leżałem nieprzytomny po spotkaniu z Javedem, na bagnach doszło do nieuniknionego. Scoia'tael starło się z Zakonem. Obie strony przeczuwały nadchodzący konflikt i chciały sprawdzić przeciwnika. Rutynowy zwiad przerodził się w regularną bitwę. Scoia'tael zwyciężyli dzięki dobremu rozpoznaniu i determinacji, która wynikała z pragnienia wolności. Zakon zrozumiał, że zagrożenie ze strony nieludzi jest większe niż przypuszczano.. Nie widziałem starcia na bagnach. Do czasu, gdy odnalazła mnie Triss, leżałem nieprzytomny niedaleko pola bitwy.

Bez przebaczenia
Azar Javed wygrywa walkę na bagnach


Przegrałem potyczkę na bagnach. Javed ukradł księgę. Wtedy wojna dopiero się zaczęła. Javed znowu uciekł, ale bilans starć jest korzystny. Trzy bazy Salamandry wycięte w pień. Nowi sojusznicy. I na deser Magister.

Bez przebaczenia
Geralt wygrywa walkę na bagnach



Miłość Geralta
Shani



Co mi strzeliło do głowy? Misie patysie? Może zamieszkamy razem? Ech... Przynajmniej się nie oświadczyłem. Shani zasługuje na normalnego męża. Który będzie o nią dbał, a nie włóczył się po świecie nadstawiając karku dla kilku marnych złociszy. Nie mam prawa narażać jej i Alvina. Jestem wiedźminem. Chociaż czasem żałuję... I tęsknię.

Miłość Geralta
Triss Merigold



Wszystko się kończy. Nie miałem prawa narażać Alvina. Salamandry nie znają litości, nie cofną się przed niczym. Nie stworzono mnie do roli ojca. Jestem wiedźminem. Chociaż czasami żałuję... I tęsknię.

Piękna i bestia
Wilkołak Vincent



Pozwoliłem żyć Vincentowi. Zabójczej bestii. Świat się zmienia. Pojawiły się nowe potwory, znacznie groźniejsze. Fisstech, niewolnictwo, bezkarność bandytów. Wilkołak nie jest już wrogiem gatunku ludzkiego, czającym się w mroku złem. Jest nocnym mścicielem, stróżem ładu. Świat się zmienia. Poza tym Vincent to porządny... wilkołak.

Piękna i bestia
Vincent odczarowany



Twardy glina, dziwka ze slumsów i prawdziwa miłość... Miłość łamiąca klątwę wilkołactwa. Jak w bajce... W świecie zdominowanym przez pogardę i skurwysyństwo, w świecie pełnym bandytów i morderców szczere uczucia nadal mogą czynić cuda. I dlatego warto walczyć. Jak w bajce...

Piękna i bestia
Vincent zgładzony



Kapitan Vincent "Wilkołak" Meis. Nawet jeśli starał się panować nad rządzą krwi i wybierać ofiary, był bestią. Potworem - mordercą. Podwładni go szanowali. Nie chcieli znać prawdy. Prawdy, która splamiłaby dobre imię martwego... Należało zlikwidować sprawcę śmierci kapitana, by prawda nie wyszła na jaw. Powinni słuchać głosu rozsądku...

Złoto dla zuchwałych
Złoto uratowane (strona Zakonu)



Z terrorystami nie można negocjować. Negocjacje prowadzą do ustępstw. Ustępstwa to zwycięstwo terroru. Niepewność i strach prostych ludzi. Wybrałem mniejsze zło. Nowi właściciele banku byli wdzięczni Zakonowi za interwencję. Dofinansowali nawet antynieludzką krucjatę... Na efekty nie trzeba było długo czekać...

Złoto dla zuchwałych
Bank obrabowany (strona Scoia'tael)



"Mahakamskie sejfy projektowane przez gnomich inżynierów. Mistrzowskie zaklęcia ochronne. Zaprawieni w boju weterani wojenni. 500 lat doświadczenia. To zapewnia twoim pieniądzom bezpieczeństwo - bezpieczeństwo absolutne". Nie wierzcie reklamie. Siły się wyrównały, znaleźli się dostawcy broni i żywności zwabieni pogłoskami o bogactwie zrabowanym z banku. Bogactwie, które wcześniej ludzie ukradli Vivaldiemu. Scoia'tael się do tego nie przyznają, ale nawet o wolność lepiej walczy się z pełnym brzuchem i w porządnym pancerzu...

Tajemnica Berengara
Przebaczenie Berengarowi



[Berengar:] Spotkamy się jeszcze, Wilku. [Geralt:] Berengar podjął decyzję. Wiedział, gdzie ukrywa się Javed. Wiedział też, że prędzej czy później znajdę czarownika. I wiedział, że samotna walka to samobójstwo.

Tajemnica Berengara
Potępienie Berengara



Niepotrzebny pojedynek, niepotrzebna śmierć. Nic dobrego z tego nie wynikło. Prawie nic. Nie wiem, skąd Berengar wytrzasnął ten medalion. Może chciał się przeciwstawić Javedowi.

Stronnictwo
Zakon Płonącej Róży



Ostateczna decyzja. Przełomowy moment. Stać z boku czy walczyć z nieludźmi? Wybrałem walkę. Koniec z neutralnością. Potyczka w wiosce była pierwszym z serii zwycięstw Zakonu... Koniec powstania jest blisko. Oby cena nie okazała się zbyt wysoka.

Stronnictwo
Scoia'tael



Ostateczna decyzja. Przełomowy moment. Mogłem się nie mieszać. Nie można siedzieć okrakiem na płocie. Wtedy w wiosce w Scoia'tael wstąpiły nowe siły, widziałem to w oczach Toruviel... Teraz nawet stary Zoltan Chivay mówi o nadziei i zwycięstwie. Oby cena nie okazała się zbyt wysoka.

Stronnictwo
Neutralność



Ostateczna decyzja. Przełomowy moment. Odnalazłem drogę. Nie warto umierać za ideę. Szczególnie jeśli u jej podstaw leży nienawiść... Wybrałem neutralność. Jestem wiedźminem. I wszystkich rozczarowałem.

Jej wysokość strzyga
Odczarowanie Addy



Ludzie widzą w nas tylko zabójców potworów. Słusznie. Nie wiedzą, że największą satysfakcję daje nam zdjęcie klątwy, odczynienie uroku. Miecz to ostateczność. Póki istniała szansa ocalenia Królewny, musiałem spróbować. Było warto.

Jej wysokość strzyga
 Śmierć Addy



Cztery łokcie wzrostu, korpus jak baryła piwa, modra od ucha do ucha, pełna zębów jak sztylety, łapska opazurzone jak u żbika i czerwone, złośliwe ślepia. Wątpię, by król Radowid chciał takiej małżonki. Unia dwóch największych królestw północy nie doszła do skutku. Młody redański władca szybko otrzymał przydomek dobrze oddający jego charakter oraz bezlitosną politykę prowadzoną wobec sąsiadów. Radowid V Srogi.

Zakończenie
Zakon Płonącej Róży



Pogrzeb Wielkiego Mistrza zgromadził tłumy. Żegnano człowieka, który uratował Wyzimę. Walki zakończyły się, zakonników traktowano jak bohaterów. Nieludzi nienawidzono jeszcze bardziej niż przed powstaniem. Królewskie edykty dotyczące Scoia'tael doprowadziły do eksodusu elfów i krasnoludów. Historia bywa przewrotna. Błędy Zakonu Płonącej Róży król puścił w niepamięć. Nowy Wielki Mistrz, Zygfryd z Denesle, zreformował i wzmocnił Zakon. Czarodziejki nie zdołały rozszerzyć swych wpływów. Zdrajcy i intryganci zostali straceni lub wygnani. Na gruzach miasta wyrosły nowe fortuny. Jedni zyskali, inni stracili. Zwykła kolej rzeczy.

Zakończenie
Scoia'tael



Walki w Wyzimie obnażyły szaleństwo Jakuba de Aldersberg. Ludzie przestali ufać zakonnikom. Zaczęli traktować ich jak wrogów. Foltest wykorzystał to i ograniczył wpływy Zakonu. Wybaczył bunt nieludziom w zamian za pomoc w walce z uzurpatorem. Jego łaska nie trwała długo. I nie mogła powstrzymać pogardy i nienawiści. Na traktach znów pojawiły się komanda. Sława Yaevinna jako pogromcy Zakonu przyciągała do Scoia'tael młodych straceńców. Czarodziejkom nie udało się rozszerzyć wpływów. Wojenna zawierucha przyniosła tylko straty. Z czasem wszystko wróciło do normy. Przeżyli i podli, i sprawiedliwi.

Zakończenie
Neutralność



Wydawało się, że konflikt między Zakonem i Scoia'tael zmieni Wyzimę w pogorzelisko. Foltest znalazł rozwiązanie. Pozwolił walczącym wykrwawić się. Śmierć Wielkiego Mistrza złamała potęgę Zakonu. Kwiat elfiej młodzieży zginął podczas walk na ulicach Wyzimy. Nie było zwycięzców. Powstanie osłabiło Temerię. Foltest wiedział, że potrzebni będą mu zręczni dyplomaci. Triss Merigold została doradczynią króla. Czarodziejki zyskały na znaczeniu. Zdrajcy i intryganci zostali straceni lub wygnani. Szybko zastąpili ich nowi. Lud nie dostrzegł różnicy lecząc rany i szukając zaginionych bliskich.

Zakończenie wspólne


Nieliczni wiedzieli, co naprawdę stało się w Wyzimie. Ci, których los zetknął z Geraltem z Rivii. Jednak oni woleli milczeć. Co stało się z wiedźminem? To już inna historia.
Cena neutralności



Geralt zabija Deidre Ademeyn
Dziecko Niespodzianka Eskela, urodzona w cieniu przeznaczenia księżniczka Deidre Ademeyn. Mogła zmienić swój los. Poniechać zemsty, wybaczyć, wykazać się dobrocią i... człowieczeństwem. Nie wykorzystała szansy. Wybrała zemstę i nienawiść. Czy była potworem, czy tylko skrzywdzoną, zaszczutą dziewczyną? Czy rana Eskela to ostrzeżenie rzucone przez los, czy zwykły przypadek? Tego nie wie nikt. Ale jest pewne, że rządy Merwina Ademeyna doprowadził Caingorn do ruiny i kompletnej zależności od Kaedwen.

Pokojowe zakończenie
Dziecko Niespodzianka Eskela, urodzona w cieniu przeznaczenia księżniczka Deidre Ademeyn. Mogła zmienić swój los. Poniechać zemsty, wybaczyć, wykazać się dobrocią i... człowieczeństwem. Walka w obozowisku skończyła się masakrą najemników. Czy było warto? Czy śmierć Mertona Bringgsa i jego najemników to rzeczywiście mniejsze zło? Tego nie wie nikt... Ale jest pewne, że wspólne rządy Merwina i Deidre były najlepszym okresem w historii Caingorn. Kilka lat później wielki kruk przyniósł do Kaer Morhen list noszący pieczęć książąt Caingorn. Eskel wrzucił go do kominka, nie czytając. Nigdy więcej nie rozmawialiśmy o Deidre Ademeyn.

Eskel zabija Deidre
Deidre musiała odejść. Nie mogliśmy narażać Kaer Morhen. Wiedźmin to nie książę z bajki. Nie ratuje księżniczek. Nie miesza się w spory szlachetnie urodzonych. Jest neutralny. Czasem za neutralność trzeba zapłacić wysoką cenę. Deidre przez dwa lata była postrachem w południowym Kaedwen. Wyznaczano coraz wyższe nagrody za jej głowę. Historie o jej okrucieństwie dotarły aż za Jarugę. Mówiono, że zabił ją mężczyzna noszący potworną bliznę na twarzy. Nie zgłosił się po nagrodę.

Sabrina zabija Deidre
Deidre musiała odejść. Nie mogliśmy narażać Kaer Morhen. Wiedźmin to nie książę z bajki. Nie ratuje księżniczek. Nie miesza się w spory szlachetnie urodzonych. Jest neutralny. Czasem za neutralność trzeba zapłacić wysoką cenę. Deidre przez dwa lata była postrachem w południowym Kaedwen. Wyznaczano coraz wyższe nagrody za jej głowę. Historie o jej okrucieństwie dotarły aż za Jarugę. Sabrina Glevissig w końcu dopięła swego. Deidre Ademeyn zatrzymano, poddano torturom i stracono na rynku w Ard Carraigh. Ciało poddano sekcji. Nie stwierdzono nadmiernych odchyleń od normy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz